Dziś książka dla tych, którzy nie mają zbyt dużej wiedzy o feminizmie lub chcą swoją wiedzę uporządkować. „Femynizm” Martyny Kaczmarek jest dobrą lekturą dla osób, które za feministów ani feministki się nie uważają oraz dla osób, które coś tam niby wiedzą, na temat feminizmu, ale nie do końca.
Książka przedstawia aktualne informacje o tym, jak miewa się feminizm w Polsce. Można więc po lekturze zabłysnąć statystykami wśród znajomych i zadać mało popularne pytanie: czy wiecie, jaki procent mężczyzn w Polsce zajmuje się praniem? Z pewnością wszyscy będą zdumieni waszą elokwencją, gdy udzielicie precyzyjnej odpowiedzi – 2%. Pozostawiając suche żarty, jest to bardzo przystępna książka, którą szybko się czyta oraz jest ciekawa. Z tej lektury można się dowiedzieć, jaka jest definicja feminizmu, zdefiniować swoje zdanie na ten temat oraz dowiedzieć się kilku mało znanych faktów.
Autorka przeprowadza nas w książce przez wszystkie okresy życia, od dzieciństwa po emeryturę, w których pokazuje różnice w traktowaniu mężczyzn i kobiet. Na samym początku książki wyjaśnione zostały podstawowe pojęcia związane z feminizmem, dlatego sądzę, że książka ta jest bardzo dobrą propozycją dla początkujących feministek_ów i stanowi fajne przypomnienie niektórych różnic płciowych na Polskim rynku.
Martyna trafnie przedstawia stereotypowe sytuacje z naszego podwórka, dlatego po przeczytaniu tej książki można zacząć zauważać pewne zachowania we własnym otoczeniu. Autorka nie dokonuje odkryć w swojej książce, tylko przedstawia podstawowe, znane idee feministyczne. Robi to w uporządkowany i ciekawy sposób, więc możemy z jej pomocą poznać lub odświeżyć informacje statystyczne.
Autorka czerpie z Polskich źródeł danych, swoich doświadczeń oraz od znanych pisarek książek feministycznych, jak np. „Niewidzialne kobiety” Caroline Criado Perez (bardzo polecam tę książkę). W książce podobało mi się to, że wszystkie najważniejsze informacje zostały zebrane w całość. Pewne mechanizmy są dobrze wyjaśnione np. jaki wpływ na lukę płacową ma urlop macierzyński i tacierzyński. Dowiedziałam się także, że dziewczynki już w wieku 6 lat uważają siebie za mniej mądre od chłopców. Czy też, wzbogaciłam swoją wiedzę o korzenie patriarchatu. To rozwój rolnictwa przyczynił się do zmiany sposobu życia ludności ze zbieracko-łowieckiego na osadniczy, co było powodem dziedziczenia po linii męskiej i zmiany zamieszkania kobiet po ślubie. Zmiana otoczenia żon, osłabiała ich pozycję, ponieważ rodzina popierała swojego syna. Wcześniej to mężczyźni częściej dołączali do rodziny kobiety, więc żyły one w znanym i przyjaznym im środowisku.
Jedynym elementem, który mnie zawiódł był rozdział Q&A. Sądziłam, że dowiem się z niego, w jaki sposób odpowiadać na seksistowskie „żarty”. Dostałam pewne wskazówki, ale przykładowe odpowiedzi, które były tam przedstawione, do mnie niezbyt przemawiają. Nie użyłabym takich sformułowań w życiu, mogą one jednak zainspirować do przemyśleń i wyrobienia swoich własnych odpowiedzi na tego typu zaczepki.
Moje ogólne wrażenia po lekturze, są bardzo pozytywne. Książka jest krótka oraz napisana przystępnym językiem, więc jest świetna na początek.
Po przeczytaniu tej książki polecam Wam zainteresować się książkami: „Brakująca połowa dziejów: krótka historia kobiet na ziemiach polskich” Anny Kowalczyk oraz „Niewidzialne kobiety” Caroline Criado Perez.